4 kwietnia 2015

Kobieta w III Rzeszy - winna czy niewinna?

Kobiety w III Rzeszy to wbrew pozorom temat rzeka, choć wiele jeszcze nie zostało odkryte, wiele nie zostało powiedziane i zapewne wiele faktów nigdy już nie wypłynie na powierzchnie. Postanowiłam pokrótce przybliżyć ogólny zarys kobiet w państwie spod znaku swastyki.
Przedstawicielki płci pięknej powinny być symbolem delikatności, domowego ogniska, miłości, czułości, dobroci, i tak dalej, i tak dalej. Jednak to wcale tak nie działa. Kobiety potrafią być niewiarygodnie złe. Nawet gorsze od mężczyzn. I tak często bywało w nazistowskich Niemczech. Wiecie... właściwie nawet rozumiem Niemców, tych dawnych i tych teraźniejszych. Rozumiem doskonale, to że nie lubią mówić o działalności kobiet w nazistowskim aparacie terroru. Często spychają je na margines, jako te nieskażone zbrodnią. I właśnie... Myślę, że w tym tkwi sedno sprawy. Niemcy po wojnie (i także współcześnie) koniecznie chcieli mieć kogoś "zdrowego", kogoś, kto nie kojarzy się z krwią, śmiercią i chaosem. Wybrali kobiety. To bardzo jasny i klarowny wybór. W nazistowskiej ideologii to mężczyźni mieli walczyć o Vaterland, to oni mieli walczyć z Reichem, Volkiem i Führerem na ustach. Mężczyźni służyli w Wehrmachcie, mężczyźni dołączali do elitarnej, fanatycznej i skrajnie zbrodniczej Die Schutzstaffel ( słynne Waffen-SS) krzycząc "Moim honorem jest wierność", to oni katowali bez opamiętania pod sztandarem Geheime Staatspolizei (Gestapo). Niemcy dopuszczali się na wszystkich frontach, we wszystkich krajach okupowanych (i w swoim również!) najbardziej odrażających zbrodni przeciw ludzkości. Łamali konwencje za konwencją, przekraczali granicę za granicą. A kobiety? Hitler i jego towarzysze broni dali płci pięknej jasny cel. Otóż kobieta ma zajmować się domem i dziećmi, ma spełniać zachcianki męża, rodzić całe RZESZE czystych rasowo Aryjczyków, czyli przyszłych wielkich germańskich wojowników i przyszłe germańskie matki oraz wychowywać je zgodnie z ideologią nazistowską. (Temat macierzyństwa w Rzeszy jest bardzo rozległy, kiedyś na pewno go tu rozwinę!) I to by było na tyle. Nie ma więc absolutnie nic dziwnego w tym, że Niemcy wybrali kobiety jako głos swojego sumienia i normalności, zupełnie nienapiętnowanej nazizmem. (***Jednakże jestem trochę czepialska. Bo czy sam fakt ideologicznego indoktrynowania młodych umysłów nie jest godny potępienia? Przecież młodziutcy Niemcy musieli się dowiedzieć, że przedstawiają wyższy typ człowieka, a żydowskie/słowiańskie dzikusy i brudasy z Niemiec czy ze wschodu to podludzie... Pomyślcie.***)


źródło: google.com


Jednak prawda jest zupełnie inna. Kobiety nie tylko chciały brać czynny udział w zdobywaniu Lebensraumu (przestrzeni życiowej) i unicestwianiu wrogich III Rzeszy elementów, ale faktycznie TEN UDZIAŁ BRAŁY. Często były o wiele bardziej fanatyczne i wierne Hitlerowi niż mężczyźni. Wiele Niemek (bo ok. 13 milionów) wstępowało do partii NSDAP (Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników), by zagłębiać się w politykę kraju, inne jako sanitariuszki (nie, nie mam tu  na myśli tych, które dzielnie służyły na froncie, opatrując żołnierzy) dopuszczały się zbrodni na pacjentach kalekich czy chorych umysłowo, posyłając ich do komor gazowych. Przecież "śmierć przez zagazowanie nie boli", jak powiedziała jedna z pielęgniarek, Pauline Kneissler. Jeszcze inne pracowały w administracji, gdzie bez mrugnięcia okiem przepisywały i wysyłały rozkazy dotyczące morderstw na podludziach. Są też takie, które brały, nie tylko mentalny, ale i fizyczny udział w  eksterminacji wrogów Narodu. Czyniły to ot tak. W Obozach Zagłady. Żaden rodzaj tortur i sposobów umierania nie był im obcy...



Myślę, że warto też wspomnieć o Lebensbornach, czyli "Źródłach Życia". Myślę, że ową instytucje i rolę kobiet w ich można bardzo prosto streścić. Otóż, piękna czysta Aryjka szła w tango z równie pięknym i czystym Aryjczykiem. Nastąpiło zapłodnienie. Zacna Aryjka dostawała dobrą opiekę w Lebensborn. Aryjskie dziecko przychodziło na świat. Następnie "adoptowała" je inna aryjska rodzina. I koniec. Wiele kobiet z miłości do swojego Fuhrera specjalnie kopulowało z przypadkowymi przedstawicielami rasy aryjskiej, by dać mu dziecko. Powszechnie uważano, że to największy i najcenniejszy dar dla ukochanego Wodza. 
Jak widać w Naziści potrafili upodlić nawet macierzyństwo. 

źródło: google.com

Oczywiście moim zamiarem nie jest piętnowanie WSZYSTKICH kobiet w 12letniej historii Rzeszy. Od każdej reguły są wyjątki. (Może to wcale nie taka reguła?) Pragnę jedynie pokazać, iż wielokrotnie daleko było im do niewinnych i dobrych.

Podsumowując, rola kobiety w III Rzeszy NIE BYŁA ograniczona do funkcji naczelnej kury domowej i to należy zapamiętać z lekcji pierwszej. W następnych postach dowiecie się, jak często kobiet nie można było spotkać w kuchni lub na porodówce...

Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz