Tak, to Wilhelm Brasse wykonał tę słynną fotografie dla samego doktora Mengele... |
Jedną z historii jaką w owym filmie podzielił się Pan Wilhelm jest ta o "ślicznej dwudziestotrzyletniej blond esesmance", pracującej wówczas na stanowisku telefonistki. Myślę, że tutaj warto zacytować słowa Pana Brasse:
„Najbardziej w pamięć wryła mi się telefonistka - śliczna blondynka, dwudziestotrzyletnia, w marynarce i spódnicy z tego samego materiału co mundury SS. Przyszła zrobić zdjęcie w asyście esesmana, który jej pilnował, bo normalnie kobiety przychodziły zawsze pod strażą. Miała pozwolenie na fotografie portretowe i powiedziała mi, że chce zrobić zdjęcie z dość głębokim dekoltem, by biust było widać. Przyniosła ze sobą nawet kawałek tiulu, by nim ten biust przysłonić. W pewnym momencie wyprosiła esesmana z atelier. Ku mojemu zdziwieniu wyszedł. Zostaliśmy sami. Zdjęła bluzkę i biustonosz. [...] Wykonałem półostre kopiowanie, więc ten biust nie był widoczny, wszystko pięknie wyretuszowałem. Zdjęcia wydał jej mój szef - Walter. Gdzieś po tygodniu podczas wieczornego apelu nagle zostałem wezwany do Lagerführera Schwarza. [...] - Natychmiast wydać negatywy, przynieść je do mnie! - powiedział To było niedopuszczalne, bo takie negatywy są w zasadzie prywatną rzeczą, zwłaszcza, że kobieta była na nich do połowy goła. Ale to był Lagerführer, więc nie mogłem się nie zgodzić. Poszedłem i przyniosłem. Popatrzył pod światło i zadał krótkie pytanie: - Czy przynajmniej miała porządne cycki? Ja powiedziałem: - Tak jest, Lagerführer! Od innej esesmanki dowiedziałem się później, że ta dziewczyna się otruła. Prawdopodobnie nie wytrzymała widoku tego, co się działo w obozie. Radiostacja i stacja iskrowa w obozie mieściły się w piętrowym budynku tuż obok krematorium.”
Myślę, że nie muszę zalewać tego posta komentarzami typu "nie każdy Niemiec był zły", bo każdy z nas to wie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zapewne nigdy nie poznamy tożsamości owej esesmanki, tego jaka w rzeczywistości była "śliczna telefonistka" i czy coś miała na swoim sumieniu... Ta historia pobudziła mnie do refleksji i miliona myśli. Zastanawiam się jak obozowa załoga reagowała na te okropności, na swoje uczestnictwo tej gigantycznej zbrodni? Nie wyobrażam sobie, że w ogóle nie reagowali, bo przecież byli ludźmi. I o tym także co nieco wiemy z różnych świadectw i badań na temat Fabryk Śmierci. Alkoholizm, seks, imprezy... to jedne z najczęściej powtarzających się sposobów odreagowywania stresu "w pracy". Jednak niestety pewne jest również to, że mimo "skomplikowanych obowiązków w pracy" większość spośród załogi SS była przekonana o swojej dziejowej misji i słuszności wykonywanych czynności...
Bardzo polecam film dokumentalny pt."Portrecista". Znajdziecie go na youtube w czterech częściach. Warto obejrzeć, dowiedzieć się czegoś nowego, poznać historię Pana Brasse.
Powstała także książka "Fotograf z Auschwitz" autorstwa Anny Dobrowolskiej, tam znajdziecie jeszcze więcej Pana Wilhelma i jego fotografii.
Źródła;
Film "Portrecista" w reż. Ireneusza Dobrowolskiego
Zdjęcia, cytat: http://www.fotografzauschwitz.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz