Tym postem chciałam rozpocząć pewien cykl na blogu. Temat Aufseherinnen jest tematem bardzo rozległym, choć niestety w ich przypadku zachowało się o wiele mniej dokumentów, zeznań, świadectw, niż w przypadku esesmanów. Trochę to zrozumiałe, bo wśród obozowych załóg Waffen-SS, liczących w sumie jakieś 37 000 osób, nadzorczynie liczyły "zaledwie" 3500 (oficjalne dane ze stycznia 1945 roku). Jednak to nie oznacza, że informacji nie ma wcale. Trochę ich jest wśród tych znanych, w internecie czy książkach, ale głęboko wierzę, a nawet jestem przekonana, że jest mnóstwo tych gdzieś na pozór ukrytych. No może z tym "mnóstwem" trochę przegięłam, niemniej jednak trochę faktów jeszcze na pewno światu umknęło, bo tak jak już pisałam, kobietom z III Rzeszy nie poświęca się tyle uwagi co płci brzydkiej. A ja owego schematu nie mam zamiaru powielać i zamierzam dowiadywać się więcej o tych upiornych kobietach. Cykl będzie dotyczył różnych nadzorczyń z SS-Gefolge, z rożnych Obozów Zagłady, ich biografii, rodziny, "metod wychowawczych", krótko mówiąc, zamierzam prześwietlać, niczym rentgen poszczególne nadzorczynie SS. Oczywiście będzie to bardzo, ale to bardzo czasochłonne, bo nie mam zamiaru pocieszyć się tylko publiczne dostępnymi materiałami. Z owym nowym rozdziałem na moim skromnym blogu wiąże dość duże nadzieje, i nie chodzi tylko o sam fakt donoszenia Wam o wszystkim czego się dowiem, ale o to, że sama będę się przy tym uczyć i pogłębiać swoją wiedzę. Nie ukrywam, że to bardzo ekscytujące i mam nadzieję, że sprostam zadaniom, które sobie wyznaczyłam! Życzcie mi powodzenia.
|
Mała część uradowanego damskiego personelu z Auschwitz - Birkenau z Karlem Hoecckerem. Po "pracy".
Źródło: http://imageshack.com/, album Karla Höckera. |
Pomijając cykl "Na Tropie;...", bo tak on będzie się nazywał, mam jeszcze mnóstwo innych planów wobec bloga. Nie mogę zdzierżyć ani tym bardziej zrozumieć faktu, że ludzie zapominają o przeszłości, która jest tak cenną lekcją, zwłaszcza w obecnych, bardzo trudnych czasach, które tym bardziej wymagają od nas znajomości przeszłości. Bardzo łatwo jest przekroczyć granicę. Bardzo. Wbrew pozorom ludzie mają ogromne predyspozycje do gardzenia swoimi bliźnimi. A ja jako Polka, a przede wszystkim jako Człowiek czuję się w obowiązku, by o historię dbać, by uświadamiać ludzi, szczególnie te młode umysły, które mimo swojego wieku już chorują na ohydną Znieczulicę, Niepamięcice i nowotwór, który nazywa się, kolokwialnie mówiąc "I don't care". Sama jeszcze się uczę i nie macie pojęcia jaki wstręt mnie ogarnia, gdy widzę i słyszę ten brak szacunku i zainteresowania historią. Brak zainteresowania tragicznym losem i cierpieniem, które ludzkość przeżyła w przeszłości... Przecież to brzmi jak sen, jak koszmar, a podobno żyjemy w cywilizowanym i zhumanizowanym do granic możliwości świecie...
"Tylko jedna rzecz byłaby gorsza od Auschwitz... gdyby świat zapomniał, że takie miejsce istniało."
Henry Appel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz